Liczba odwiedzających;)

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 2 z dzieciństwem Kate;)

Obudziłam się jakoś w środku nocy, to nie tak, że nie mogłam spać czy coś, tylko zawsze jakoś nie mogę spać w nocy, szczególnie jak mi jest gorąco. No tak teraz było mi gorąco bo blondyn przytulił do mnie się mocno. Dziwne, że chce mi pomóc, może na tym świecie są jeszcze dobrzy ludzie? Nie nie wiem. Pewnie wiele z was zastanawia się skąd do mnie takie nastawienie do ludzi? Przez to, że są a przynajmniej w Polsce byli wredni, nic ich nie obchodziło, ale dobra może będzie mi lepiej jak opowiem wam moją historię? Zobaczymy.**Narracja trzecioosobowa**
Była mała, beztrosko biegała po łące pełnej kwiatów w poszukiwaniu swojego wyjątkowego miejsca, gdzie mogła by posiedzieć w samotności i spokoju. Mogło by się wydawać, że nie miała problemów, zawsze uśmiechnięta, miła grzeczna dziewczynka. Tak mogło się wydawać, bo tak naprawdę nikt jej nie znał, nikt nie wiedział co czuję. Wkońcu znalazła swoje wyjątkowe miejsce, przychodziła tam zawsze jak miała dość, czego dość? Wszystkiego, a przede wszystkim swoich rodziców, szczególnie ojca i problemów które doszły wraz ze swoim wiekiem. Po kolejnej kłótni, no może to nie była kłótnia, bo jak coś nie szło tak jak trzeba to ojciec, wyzywał matkę. Nie chciała tego słuchać. Kiedyś lubiła szkołę, tak kiedyś. Teraz to jej nienawidzi, a to przez to, że zakochała się, miała najlepsze 'przyjaciółki'. Każdy zazdrościł dla niej talentu do piłki nożnej, szczególnie dziewczyny były zazdrosne, że miała lepszy kontakt z chłopaki niż one. Była ładną nastolatką. Z dnia na dzień zmieniła się, chłopak ją wykorzystał, upokorzył, te które nazywały się 'przyjaciółkami' odwróciły się. Zaczęła doceniać innych, nie chciała być już taka jak jej koleżanki, czyli nie oceniała po wyglądzie. Wszyscy zaczęli się z niej śmiać, a szczególnie jedna najbliższa była przyjaciółka. Nie wytrzymała gdy nazwała ją 'nic nie wartą szmatą('. A dlaczego tak ją nazwała? 'Była to pierwsza impreza na której się pojawiła, chłopak zaproponował dla niej alkohol,nie chciała, ale się zgodziła, nie sądziła, że ten dzień zmieni jej życie na zawsze, dosypał dla niej coś do alkoholu i ją zgwałcił, nie powiedziała o tym nikomu. Nie chciała i się bała, że jej nie uwierzą. Po tygodniu chłopak ją zostawił. A miała dopiero 15 lat.A teraz, jej była przyjaciółka nazwała ją 'nic nie wartą szmatą' ponieważ ten chłopak jej byłej przyjaciółki był jej przyjacielem. Niestety był, przeniósł się do innej szkoły. Tamta nie mogła pogodzić się z tym, że to z Kate spędzał więcej czasu niż z nią.' )Uciekła z szkoły, jak zwykle jej 'rodziców' nie było w domu, nie zastanawiając się, poszła na swoje wyjątkowe miejsce, cały dzień i noc przesiedziała tam, na drugi dzień wróciła. *Kolejna kłótnia z rodzicami, kolejna ucieczka, nie chodzenie do szkoły*- to była już zwykła codzienność. Wkońcu nadszedł ten dzień gdy rodzice dowiedzieli się, że nie chodzi do szkoły, ojciec tak się wściekł, że pobił ją, nie poszła na policję, nie chciała kolejnego upokorzenia, nie chciała żyć na tym świecie. Jej siostry wyjechały Sandra była cały czas w Poznaniu, a Karolina była w Francji, nie interesowała ich, zostawiły ją. Bolało, cholernie bolało to, matka, matka jak matka zawsze narzekała, cały czas by tylko oglądała sama telewizję i chodziła sobie na spacery, możliwe, że kogoś miała. Nie interesowała ją córka, można by było powiedzieć, że Kate była zwykłą 'wpadką'. Pewnego razu nie wytrzymała, wzięła żyletkę i przejechała raz po nadgarstku, pomogło trochę, bólu nie czuła fizycznego tylko psychiczny, nie mogła sobie poradzić, nie chciała popełniać samobójstwa bo wiedziała, że życie to dar od Boga, chciała zobaczyć, czy żyletka dla niej pomoże, czy da chociaż trochę ulgi. Jak się okazało dała. Nie spała już kilka nocy podrząd, nie była zmęczona, chociaż jak już była to spała tylko 5/6 godzin, więcej nie dała rady. Czuła wstręt sama do siebie, a to dlatego, że sobie samej się nie podobała miała tylko 168 cm wzrostu, jak dla niej to było mało, zawsze chciała mieć przynajmniej 175. Mimo, że wszyscy powtarzali jej, że jest chuda no ważyła tylko 45 kg. Nie miała anemii, po prostu nie lubiła jeść, szczególnie nienawidziła sałatek. Zawsze jadła mało, i odpowiadało dla niej to. Któregoś dnia, przyjechała Karolina z Sandrą zabrały rodziców do sklepu, żeby kupić jakieś rzeczy. Już nie wrócili, w drodze hamulce się niby zepsuły, ale tak naprawdę nie było, ktoś przeciął te głupie hamulce, żeby zabić ją, Kate. Ta osoba myślała, że jak zawsze Kate będzie jechać z swoim przyjacielem, niestety temu komuś pomyliły się numery rejestracyjne, fakt Sandra i Michał (przyjaciel) mieli takie same samochody. Myślała, że to wszystko było tylko głupim snem. Niedługo potem przyjechała 'rodzina', gdy zobaczyli, że Kate się tnie, odwrócili się od niej. Wywieźli ją do pierwszego lepszego miasta, chociaż mogła iść do domu dziecka, wybrała inaczej. Gdy jej wujek zatrzymał się, żeby kupić sobie coś do jedzenia, ona ostatni raz wyjęła swoją żyletkę i przejechała kolejne 2 razy po nadgarstku. Miała tam już 3 rany. Każda blizna, przypominała jej kolejno: chłopak,przyjaciele-śmierć-wyjazd.Wyrzuciła przez okno żyletkę i udała się dalej w drogę.Leżałam tak, nie wiem ile czasu. Tak teraz mogę przyznać się, że boję się ludzi. Pewnie myślicie, że jestem jakąś wariatką czy coś, że jak mam się bać ludzi, jak ten blondyn mnie przytula. No tak, sama siebie uważam za totalną wariatkę. Ale to nic. Przy nim czułam się bezpieczna, to było uczucie dotąd mi nie znane, może nie bałam się życia, czy coś, ale przy rodzinie nie mogłam się tak poczuć.. Spojrzałam na jeszcze 'świeże' rany. Po chwili poczułam jak moje policzki robią się mokre od łez. Wzięłam swój telefon i weszłam na tumblra, to chyba on i piłka mnie trzymają przy  życiu. Zrobiłam zdjęcie, swoich jak ważnych blizn i wstawiłam na tumblra, dodając opis, BLIZNY KTÓRYCH NIE ŻAŁUJĘ. Tak to była prawda, nie żałowałam, że zrobiłam sobie te trzy blizny, wiedziałam,że nie byłam taka sama jak większość nastolatek które się tną, ja zrobiłam symbolicznie, o tych bliznach nikt nie wie, i się raczej nie dowie. Może to i głupie, ale tumblr to jest mój pamiętnik, nikt o nim nie wie, no chyba, że jacyś obcy ludzie, tam wiem, że mogę napisać wszystko co chcę, czytając mojego tumblra, można dowiedzieć się o mnie bardzo dużo, i to chyba jest w nim najlepsze, że oddaje uczucia. Spojrzałam na swój ekran telefonu, widniała godzina 4:57. Wiedziałam, że nie zasnę, więc poszłam do łazienki i wzięłam dłuuugą kąpiel. Po 2 godzinach wyszłam z łazienki i ubrałam wczorajsze ubrania bo nie miałam nic innego... Poszłam do kuchni, i zrobiłam se kanapki, co ja będę robić? Nie mam zamiaru się uczyć, wolałabym trenować  piłkę, ale znając moje szczęście to się nie załapie, bo niby jestem 'za słaba' tak mówił, każdy klub gdzie chciałam trenować, a to dlatego, że jestem chuda i niska. Ale też jestem silna, i umiem się bronić, tak umiem się bronić. Niestety nauczyłam się dopiero po tym co zrobił mi mój były... Dobra, nie przypominajmy już o tym. Nie chcę pamiętać o tym. Ale pamiętam i to jest najgorsze, że pomimo tego, że robimy wszystko by zapomnieć i tak nie zapominamy. Powinnam zniknąć z życia Marco czy nie? Sama nie wiem, gdzie wtedy bym się podziała? Ale jednak nie mogę go narażać na niebezpieczeństwo ze strony  Izy(była dziewczyna Michała), która chciała za wszelką cenę zemścić się na mnie tylko dlatego, że uważała, że to ja namówiłam Michała  by z nią zerwał. Ona jest zdolna do wszystkiego, to ona spowodowała ten wypadek. Tak to ona. Już postanowiłam, już nigdy mnie blondyn nie zobaczy. Zostawiłam mu karteczkę, w której było napisane
'' dziękuję ci za wszystko. Nie mogę ciebie albo kogokolwiek narażać na niebezpieczeństwo. Nigdy więcej już się nie zobaczymy, jestem tego pewna. Jeszcze raz dziękuję ci za nocleg i pomoc. Pewnie gdy przeczytasz tą kartkę mnie już nie będzie, nie będzie mnie nigdzie.....Żegnaj                                                                                                                                                             Kate.
Jeszcze raz przeczytałam tą kartkę i wyszłam z domu. Ona chciałaby mnie zabić i pewnie zrobi to, czy nie było by łatwiej gdybym sama się zabiła? Nie nie nie. Wogule już nic nie wiem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem namieszałam. Wiemm też, że nie umiem pisać opowiadań-.- Więc mimo wszystko proszę o komentowanie i szczerą opinię, możecie mnie krytykować za rozdział czy coś.


niedziela, 8 lutego 2015

Pytanie :)

Chciałabym was zapytać czy chcecie poznać teraz czy później dzieciństwo Kate?  Pytam was, bo będę potrzebować do tego całego rozdziału, uprzedzam, że będzie długa historia. No i ta historia w połowie dotyczy mnie. Nie chodzi mi o to żebyście mi wspolczuły czy coś. Tylko was informuje, że niektóre informacje są wzięte z mojego życia i dotyczą mnie. A niektóre są zupełne mi obce. Więc chcecie teraz czy później poznać dzieciństwo naszej bohaterki Kate?

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 1

Po chwili przysiadł się do mnie blondyn, który wcześniej rozmawiał z tym polakiem. Serio, nie rozumiałam czemu usiadł sobie koło mnie. Nagle zapytał mnie.
- Do you speak English? -  (rozmowa toczy się po angielsku ale piszę po polsku:d)
- Tak. -  odpowiedziałam.
- Chodź zawiozę Cię do domu. -  powiedział.
- Tsaaa. Dzięki nie skorzystam.- odpowiedziałam
- Czemu?  Rodzice będą się martwić o ciebie. - powiedział. Co mam mu odpowiedzieć prawdę? Nie przecież go nie znam. Nie nie wiem.
- Rodzice? Nie mam, rodziny też.  Więc spierdalaj. - odparłam chamsko.
- Przykro mi.  Ile masz lat? -  zapytał? No tak właśnie jutro mam urodziny. Będę mieć już pełne 16 lat. Skończyłam gimnazjum. I nie zamierzam dalej się uczyć.  Nie mam dla kogo.  Najlepiej było by gdybym była tam. Wysoko  na górze z nimi.  Tak było by najlepiej.  Bo po co mam żyć? I tak nie przeżyje dłużej niż jakiś miesiąc czy co.
- Nie powinno Cię to obchodzić.- odpowiedziałam.
- Ale obchodzi, więc ile masz lat? - ponownie zapytał
- 16.- odparłam.
- Gdzie zamierzasz mieszkać? - zapytał.
- Nigdzie. Tutaj będę. -  odpowiedziałam.
- Co?  Chyba cie pojebało.  Chodź przespisz się u mnie. -  powiedział.
- Nie. Nie znam cie.
- Chodź nie skrzywdzę Cię. - powiedział. Dobra, w sumie jedna noc mnie nie zbawi nie? W sumie w nocy najlepiej się myśli. Wstałam z ławki.  Po chwili złapał mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś samochodu. Nie powiem. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Ale ciii. Wyrwałam mu swoją rękę i wsiadłam do samochodu.Przecież go nie znam, po co się zgodziłam? Nie wiem. Ale gdzie miałam spać? Na ławce? Nie, nie wiem, naprawdę nie wiem. Zastanawia mnie tylko jedno, czemu chce mi pomóc? Przecież mnie nie zna. No tak, ale. Dobra żadnego ale. Nie zamierzałam być dla niego miła. Nie chce, albo nie potrafię być miła. Wszystko się spieprzyło przez jeden cholerny dzień. I zazdrość ludzi. Taka sama i 'rodzina'. Tsaaa rodzina, czym prędzej po śmierci moich bliskich miałam wybór, albo idę do domu dziecka, albo jadę za granicę. Wybrałam, że pojadę za granicę. Przywieźli mnie tutaj, i czym prędzej pojechali. I to się nazywa kurwa rodzina? No chyba nie. Mimo wszystko co się działo u mnie w domu, kochałam rodziców. Pewnie wiele z was zastanawia się co się działo takiego w domu. Ale o tym nie teraz. Nie umiem jeszcze nikomu o tym powiedzieć. Nikomu. To dla mnie zbyt trudne. Wiele osób myśli, że oo jak mam 16 lat to jestem taka sama jak inne dziewczyny. A prawda jest taka, że jestem inna. Nigdy mnie nie interesowały lalki, czy jakieś zabawki. Zresztą dużo ich nie miałam, a prawie wogule. Miałam może z 2 lalki, które i tak długo nie 'pożyły' bo obcięłam im włosy. I wtedy mi się nie podobały to je wyrzuciłam. Też wiele osób uważa, że tak jakby to powiedzieć jestem typowym gimbusem. A prawda taka nie jest. Odkąd pamiętam, zawsze pomagałam rodzicom w gospodarstwie. Dobra, nie chcę o tym myśleć już. Kiedyś i tak będę musiała opowiedzieć wam wszystko od początku.
- Wysiadamy, to tutaj.- powiedział wyrywając mnie z dalszych wspomnień. Wysiadłam z samochodu i poszłam za blondynem. Nie przyjrzałam się do końca mu w parku, a teraz widzę, go dokładnie. Ma meega oczy, nie umiem określić ich barwy, są tak jakby połączeniem brązu,zieleni i szarości. Dziwne, ale za to wyglądają mega ładnie, i do tego grzyweczka zaczesana na bok. Mmmm. Nie powiem, że nie. Nawet przystojny jest. Wsiedliśmy do windy. Jechaliśmy w ciszy, każdy z nas nie wiedział co powiedzieć. Ja tam nie miałam jakoś ochoty na rozmowę. Winda zatrzymała się, otworzył drzwi i weszliśmy do apartamentu. O luju... Jaki ładny był. Wkońcu odważyłam się odezwać.
- Czemu mi pomogłeś?- zapytałam.
- Bo mogę?- powiedział.
- To nie jest wytłumaczenie.- powiedziałam
- Dobra, no zobaczyłem cię w parku, musiało coś się stać, więc podszedłem i zapytałem, ale okazało się, że chyba nie znasz niemieckiego no i zaczęłaś coś mówić po polsku jak sie nie mylę. No poszedłem po Łukasza, porozmawiam chwilę z tobą i poszliśmy na trening, po treningu nadal tam siedziałaś, no i usiadłem koło ciebie i tak jakoś wyszło.-powiedział.
- Aha, spoko.-powiedziałam obojętnie.
- Chodź oprowadzę cię po mieszkaniu.- powiedział. I udaliśmy się najpierw do kuchni. Serio full wypas. Ciekawe po co mu takie duże mieszkanie, a może nie jest aż tak duże? Później zaprowadził mnie do łazienki . Następnie udaliśmy się na górę, korytarz, jak to korytarz może być. Udaliśmy się do dwóch pokoi które były zamknięte.
- Czemu są zamknięte te dwa?- zapytałam.
- Bo po imprezie trochę mi zrujnowali te dwa pokoje i są w remoncie- odpowiedział.
- To grubo było- pomyślałam. Potem pokazał mi mój tymczasowy pokój. Nie powiem ładny był. Jeszcze pokazał mi drugą łazienkę.. Mmmm cudo! Najpiękniejsza łazienka jaką widziałam! Serio. Poszliśmy do ostatniego 'przystanku' do jego sypialni. Nie powiem, miał gust.Położyłam się na łóżku, o kurwa jakie zajebiste, a jakie wygodne. O nie, ja dziś śpię tu!
- Mmm jakie zajebiste łóżko, śpię na nim..-powiedziałam
- Jaak chcesz ja też tu śpię^^-odpowiedział.
- Pff, nie! Najwyżej śpisz tutaj na podłodze.- odparłam
- Zapomnij- odpowiedział. Kurwa, ale ja głupia jestem, przecież wogule nic o nim nie wiem.
- Opowiedz coś o sobie-powiedziałam
- No więc, jestem Marco Reus, gram w Borussi Dortmund, mam 21 lat(tak wiem Marco ma więcej, ale na potrzeby opowiadania ma 21), moją pasją jest nożna, lubię robić zdjęcia no i kocham grać w nożną. Rodziców także jak ty nie mam, zginęli w pożarze, no i chyba to tyle, teraz ty.-powiedział
- Jeju, jestem Kate Marczyk mam 16 lat, kocham nożną, jeden dzień zmienił moje życie. Nigdy go nie zapomnę, rodzina mnie nie uznaje, miałam rodziców którzy eh... byli jacy byli ale kochałam ich i siostry najlepsze pod słońcem. Nie rozumiem jak można zniszczyć komuś życie, bo jest zbyt mądry. No i tyle.- powiedziałam.
- Aaa no widzisz, takie życie. To co robimy? Oglądamy jakiś film?- zapytał
- No możemy..-odparłam. Nie no nawet spoko człowiek, też nie ma rodziców itp. Jest po prostu sobą i to jest fajne, bo mało osób znam którzy są sobą, a nie udają kogoś innego. Wzięłam jego laptopa, i włączyłam film ,,Obecność" mnie osobiście śmieszą horrory, to jest śmieszne, że ludzie którzy siedzą koło ciebie boją się animacji komputerowej i swojej wyobraźni. Po chwili wszedł blondyn z popcornem.
- Jaki film wybrałaś?- zapytał i położył się koło mnie.
- Obecność, horror.- odpowiedziałam.
- Serio? Horror? Później będziesz się bała i co wtedy zrobię?^^-zapytał z swoim uśmiechem.
- Hahahahhahahahahha ja? Chyba cię pojebało, ja się nie boję horrorów.- powiedziałam
- To spoko, włączaj. - powiedział. Cały czas śmieliśmy się z tego filmu, szczególnie ja, potem nam odbiło, szczególnie mi i zaczęłam rzucać popcornem w niego. Po chwili on we mnie i nie wiem nawet kiedy razem upadliśmy na podłodze, oczywiście on na mnie-.-
- Weź zejdź ze mnie grubasie-powiedziałam się śmiejąc przy tym.
- Mi tam wygodnie jest-powiedział z swoim zboczonym uśmiechem.
- Tsaaa, ale mi nie. Mówię ci gruby jesteś- powiedziałam i pokazałam mu język ;p Po chwili jednak zszedł ze mnie i pomógł mi wstać.
- Jaaa gruby? No chyba nie, po czym zdjął swoją koszulkę i zobaczyłam jego brzuch,tors-aaaaaawwwwwwwwwwwww*.* Idealny! Dobra Kate, ogarnij się.
- Dobra, dobra już nie chwal się tak swoim brzuchem-powiedziałam i poszłam do łazienki, ogarnęłam się i przypomniałam sobie, że nie mam żadnych ubrań, oprócz tych tu moich. Owinęłam się ręcznikiem i weszłam do sypialni Marco. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się tak dziwnie, i i się przyglądał. Ja pierdolę, faceci.
- Masz jakąś koszulkę i spodenki czy coś?-zapytałam.
- Koszulkę mam trzymaj i dał mi strasznie krótką koszulkę.
- Serio? Krótszej się nie dało? A tak wogule skąd masz taką krótką koszulkę?-zapytałam
-Kupiłem dla siostry, ale ona nie interesuje się nożną, więc została u mnie.-powiedział
- Aha- odpowiedziałam i zniknęłam za drzwiami łazienki, ubrałam koszulkę, nie no świetnie, po prostu zajebiście, koszulka była za krótka i to o dużo, odsłaniała mi połowę pośladków, na których miałam bieliznę. Dobra, raz się żyję, wyszłam z łazienki i powiedziałam do Reusa, który siedział dalej na łóżku i coś pisał na telefonie.
- Łazienka wolna, możesz iść.- powiedziałam i chciałam trochę podenerwować jego więc poszłam do 'swojego' pokoju. Miałam już wchodzić do pokoju gdy poczułam, że złapał mnie za rękę, i momentalnie odwrócił w swoją stronę.
-  Nie miałaś przypadkiem spać w moim łóżku?-zapytał, cały czas trzymając mnie za rękę.
- Może i miałam-powiedziałam i po chwili dodałam- Ale jakoś chyba wolę swoje 'tymczasowe' łóżko.- po czym weszłam do pokoju i się położyłam, kurwa jakoś tu zimno, serio, podeszłam do okna i no serio, okno otwarte jesienią, pojebany jest on czy co? Wyszłam z pokoju i poszłam do jego, oczywiście nie było go tam, tylko w łazience. Położyłam się na jego łóżku i nakryłam się kołdrą, noo i od razu lepiej.Po chwili wyszedł on, w samych bokserkach -.- Był zaskoczony, że leże w jego łóżku.
- Zmieniłaś zdanie?- zapytał.
- Gdyby ktoś nie był pojebany i by nie otworzył okna na cały dzień i by w nim nie było zimno to bym tu nie przyszłą-.-] -odpowiedziałam.
- Upsss zapomniałem wybacz.- odpowiedział i położył się koło mnie.Odwróciłam się plecami do niego, miałam zamknięte oczy, już prawie zasypiałam gdy poczułam jak on przytula mnie. Dziwne to było, po chwili poczułam jak przegryza mi lekko płatek ucha i szepnął 'dobranoc'.
- Co ty robisz?-zapytałam
- Jaaa eee śpię, nie widać?- zapytał
- Miałeś spać na podłodze, jeśli dobrze pamiętam.-odpowiedziałam.
-Nigdy w życiu.-odpowiedział
- Dobra, to śpij ze mną ale mnie może puść?-zapytałam.
- Hmmmm niech się zastanowię, NIE. Dobranoc.- powiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej.
_________________________________________________________________________
I jak? Podoba wam się? Zaskoczeni?;p

Prolog

Uciekłam z domu, tak uciekłam jak zwykle. Zawsze wracałam po paru dniach a teraz? Nie mam do czego wracać a raczej do kogo. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Dlatego, że domu nie mam, rodziny też. Rodzeństwo zginęło w wypadku samochodowym bo ktoś przeciął hamulce. Ciągle następnego dnia tęsknię co raz bardziej. Tak byłam najmłodsza. Miałam 2 siostry starsze które kochałam, chociaż się kłóciłyśmy. Były dla mnie naprawdę ważne to z nimi przeżyłam najlepsze dzieciństwo a raczej z jedną. Karolina, to była moja druga starsza siostra. Wyjechała do Francji,gdy zdała maturę.  Sandra strasza ode mnie siostra o 2 lata.  To dzięki niej miałam fajne dzieciństwo.  Była naprawdę ładna, w gimnazjum wszyscy chcieli się z nią kolegować. Mimo to była normalna, nie zachowywała się tak jak większość dziewczyn w gimnazjum. Była sobą i co najważniejsze była naturalna. Chociaż malowała oczy eylinerem i tuszem. Dzięki niej wszyscy mnie znali, to ona zawsze oglądała mecze, zawsze z nią wychodziłam jak byłam mniejsza. Od zawsze uwielbiałam grać w piłkę nożną, a ona była bardzo dobra w nożną tak jak i w koszykówce.  Tak kochała koszykówkę. Teraz już te chwile nie powrócą zostaną same wspomnienia.  Nigdy nie zapomnę jednego dnia, 13 lipca. Nigdy nie zapomnę, to od tamtego dnia stałam się inna. Wszystko odbiło mi się na psychice. Nikt nie wiedział że mam problemy doskonale to ukrywałam. A teraz co? Jest południe a ja siedzę na ławce bez żadnych rzeczy. Tak, rodzina mnie zostawiła. Nie mam już nikogo. Nie zauważyłam nawet jak z moich oczu popłyneły łzy.  Nie dlatego że byłam jakaś słaba czy coś tylko dlatego że przeszłość mnie prześladuje. Nagle usłyszałam jakiś głos za sobą odwróciłam się, zobaczyłam jakiegoś blondyna, który coś do mnie mówił w nieznanym  mi języku. Znałam tylko angielski i oczywiście Polski.
- Spieprzaj ode mnie człowieku. - powiedziałam po polsku. Byłam pewna że nie zrozumiał bo zawołał jakiegoś swojego kolegę.  Zaczęli rozmawiać po niemiecku? Chyba po niemiecku. Zdenerwowałam się.
- Spierdalajcie stąd. -  powiedziałam znowu po polsku.
- Polka? - zapytał o dziwo po polsku brunet.
- A co nie widać? - odpowiedziałam mu.
- Widać, widać. Stało się coś? - zapytał.
- Nie masz swojego życia?  Nie nic się stało. -  odpowiedziałam. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Po chwili odeszli. Spojrzałam na ekran swojego telefonu. Widniała godzina 17. Była jesień więc powoli się ściemniało. Patrzyłam na ludzi, śpieszyli się do domu,  do dzieci, do rodziny.  A ja?  A ja siedziałam sama na ławce, nie miałam gdzie iść. Nie znałam nikogo.

Bohaterowie

Kate Marczyk- 16 (rocznikowo) lat. Wulgarna,niegrzeczna dziewczyna,zamknięta w sobie. Ucieka z domu. Nikt nie zauważa jej problemów. Mieszkała w Polsce, tak mieszkała. Teraz już nie mieszka. Rodzina z chęcią się jej wyparła i zawiozła do pierwszego lepszego miasta, którym okazał się Dortmund. Kocha piłkę nożną i sport.
No i także inni.:)